poniedziałek, 12 stycznia 2015

Magdalena Tulli, Szum, 3/52


Czy spotkaliście kiedyś dziewczynkę, która zanim cokolwiek zrobiła, wiadomo było, że zrobi to źle? Czy spotkaliście kiedyś dziewczynkę, która zanim cokolwiek powiedziała, wiadomo było, że będzie to głupie i nie na temat, na dodatek wypowiedziane o niewłaściwej porze? Która zanim się poruszyła, wiadomo było, że poruszy się koślawo i niezdarnie, przewracając przy okazji krzesło i tłukąc filiżankę od herbaty? Której żałosne próby udawania normalnej obserwowaliście z politowaniem, pewni z góry, że są skazane na porażkę. Może taka dziewczynka chodziła do waszej klasy...? Nie uczyła się dobrze, nie miała przyjaciół. Czasami widywano ją, jak rozmawia z lisem. Mam nadzieję, że nie odnajdujecie w sobie takiej dziewczynki.
„Szum”, ostatnia książka Magdaleny Tulli, opowiada właśnie o takiej dziewczynce.Czy kiedykolwiek czuliście w towarzystwie innej osoby, że jesteście mali, żałośni i bez znaczenia? Czy ktoś patrzył na was w sposób, który pozbawiał was jakiejkolwiek pewności siebie, paraliżował ruchy, powodując niezdarność najmniejszego gestu, zaciskał i wysuszał gardo, uniemożliwiając jakąkolwiek wypowiedź? Po rozmowie z którymi czuliście się przygnębieni, upokorzeni? Mam nadzieję, że nie. Mam nadzieję, że nie jesteście osobami, przy których czują się tak inni.
W „Szumie” taką osobą jest matka dziewczynki.
Matka i dziewczynka zamieszkują razem dom pozbawiony miłości. Dom chłodu emocjonalnego, drwiny i pogardy. W domu tym oprócz matki i dziewczynki zamieszkują upiory, nawiedzają go duchy przeszłości. Dziewczynka karmi je cukrem.
Jeżeli interesuje Was, jak wyglądało dzieciństwo tej dziewczynki, wychowanej w takim domu,  a później jej dorosłe życie, i dlaczego jej matka była taką osobą, polecam przeczytanie ostatniej książki Magdaleny Tulli „Szum”.

Książka jest bardzo osobista, mocno autobiograficzna. Jak powiada lis, przyjaciel dziewczynki, „ukrywanie cierpienia to straszny ciężar”, dlatego w „Szumie” Magdalena Tulli rozlicza się ze swoją przeszłością i jej demonami – dlatego w ogóle. Dlaczego dopiero teraz - „Żebyśmy mogli przebaczyć, kiedy nikt nie przeprasza (…) ktoś w nas musi umrzeć. – Kto? – zapytał łyżwiarz zaczepnie. Zawahałam się, ale mu odpowiedziałam. – Ofiara.”.

Bardzo poetycka książka, fragmentami z pogranicza magii i surrealizmu, niezwykle poruszająca, skłaniająca do refleksji w trakcie i po przeczytaniu. Opisy emocji tak precyzyjne, że momentami aż brutalne. Dla jednostek empatycznych i wrażliwych – ciężkie przeżycie. To pierwsza książka Magdaleny Tulli, którą czytałam. Na pewno sięgnę po następną.
Ogólna ocena: 5/6.
 Wydawca: Znak, data wydania: 6 października 2014, liczba stron: 192, oprawa: twarda









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz