„Naciśnij mnie” nie jest książką do czytania. Nawet gdyby
ktoś bardzo chciał. W książce w zasadzie nie ma tekstu, są tylko instrukcje.
Instrukcje, co zrobić z kropkami.
Kropki więc przede wszystkim trzeba naciskać, wtedy się mnożą.
Pocierać je, wtedy zmieniają kolor. Dmuchać w nie, wtedy się poruszają. Liczyć
je. Klaskać w dłonie, wtedy rosną. Kropki szaleją. Wyobraźnia pracuje. Radość i
błyszczące oczy dziecka. Można też czytać od tyłu.
„Naciśnij mnie” jest książką wielokrotnego użytku, wasze
dziecko prędzej z niej wyrośnie, niż się mu znudzi. Ale to nie stanie się
szybko.
Nie spodziewajcie się, że przeczytacie ją dziecku na
dobranoc, lub że dziecko zostanie przez książkę wprowadzone w stan katatoniczny
i raz-dwa zaśnie. Przeciwnie, wasze dziecko się r o z b r y k a.
„Naciśnij mnie” jest
książką do zabawy. „Naciśnij mnie” uczy, że książka może być świetną zabawą.
Bardzo polecam również „Turlututu. A kuku, to ja!” tego
samego autora.
Wiek 0+ ad infinitum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz