środa, 28 grudnia 2016

Książka na zimowe wieczory. "Historia pszczół" Mai Lunde

Bardzo się cieszę, mogąc polecić Wam "Historię pszczół" Mai Lunde, książkę, która jest wprost stworzona do czytania pod cieplutkim kocem w mroźne zimowe długie wieczory. Rozgrzewa serce. To jest właśnie taka książka, jakie lubię najbardziej. Pięknie napisana, ciekawa, niebanalna i mądra. Nie jest to oczywiście książka przyrodnicza, ale piękna, przepiękna powieść, która z pewnością Was zachwyci. Od pierwszej do ostatniej strony, gdyż jest pozbawiona słabszych momentów. 
Chyba każdy ma do opowiedzenia jakąś historię związaną z pszczołami. Historie, które Maja Lunde opisuje w swojej książce, są naprawdę niezwykłe. To historie trzech rodzin, żyjących w zupełnie innych czasach i realiach. Spoiwem historii są pszczoły, a właściwie obsesja na ich punkcie. 
Pierwsza historia rozgrywa się w 1852 roku, w Heartfordshire, w Anglii, William, niespełniony naukowiec, właściciel sklepu z nasionami oraz głowa licznej rodziny (siedem córek i jeden syn!), popada w całkowitą niemoc, pogrążając się w coraz większej depresji.  Walka o utrzymanie rodziny zmusiła go do rezygnacji z marzeń o karierze naukowej. Ze stanu zapaści wyrywa go idea budowy nowego typu ula, który może całkowicie zrewolucjonizować pszczelarstwo na świecie. William rozpoczynając gorączkowe prace. Akcja drugiej historii rozgrywa się współcześnie  w Stanach Zjednoczonych. Jej głównym bohaterem jest hodowca pszczół, George. George marzy, by studiujący na uniwersytecie syn Tom podzielał jego pasję pszczelarską oraz przejął rodzinny interes. Przeżywa głębokie rozczarowanie, dowiedziawszy się, że Tom swoją przyszłość wiąże z pisarstwem. Rozdźwięk co do planów życiowych syna sprawia, że sytuacja w całej rodzinie jest mocno napięta. Napięcie potęguje fakt, że nagle w całych Stanach masowo wymierają pszczoły. Zagłada dotyka również hodowli George’a. Ostatnia historia to mroczna wizja świata pogrążonego w głębokiej katastrofie po wyginięciu pszczół. Z problemem głodu radzą sobie Chiny, gdzie mieszkańcy nieustannie pracują nad ręcznym zapylaniem roślin. Wśród nich jest kobieta – Tao, młoda żona, matka trzyletniego chłopca, Wei-Wena. Tao ubóstwa Wei-Wena. Szaleje z rozpaczy, gdy pewnego dnia syn zapada na tajemniczą chorobę i zostaje zabrany na obserwację w nieznane miejsce, po czym ginie po nim wszelki ślad. Zdesperowana Tao wyrusza w niebezpieczna podróż po postapokaliptycznych Chinach w poszukiwaniu swojego dziecka. 
W każdej historii bardzo wnikliwie i trafnie przedstawione są relacje rodzinne, szczególnie te na linii rodzic-dziecko oraz mąż-żona. W każdym wątku pojawia się problem porozumienia z dziećmi, kwestii wzajemnych oczekiwań, oraz funkcjonowania w związku małżeńskim. Czym jest rodzicielstwo, czym małżeństwo? Czy oznaczają całkowitą rezygnację z własnych planów i ambicji? Dlaczego relacje rodzinne psują się? Jak do tego dochodzi? Co się stanie, gdy rodzina się rozpadnie? Jak wiele jesteśmy znieść i poświęcić dla naszych dzieci? We wszystkich trzech historiach narracja jest pierwszoosobowa, co daje jeszcze lepszy wgląd w psychikę i emocje bohaterów. Każda z opowieści to wspaniałe studium relacji rodzinnych, ale nie tylko. To również powieść o czasem nieobliczalnych i strasznych konsekwencjach zupenie maych decyzji. Ten ostatni wątek jest silnie związany z katastroficzną stroną „Historii Pszczól”. Spomiędzy pięknych i subtelnych opowieści o ludziach, ich marzeniach i ambicjach wyłania się ponura wizja przyszłości, w której wyginęły pszczoły. „Historia pszczół” to apokalipsa Mai Lunde, którą jest świat bez pszczół. Czy zastanawialiście się kiedyś, jakie skutki dla ludzkości niosłoby wyginięcie wszystkich pszczół na świecie? I czy to w ogóle jest możliwe? Jak się okazuje, to zagrożenie wcale nie jest tak abstrakcyjne, pszczoły już teraz masowo wymierają z przyczyn, które nie są do końca wyjaśnione (CCD – Colony Collapse Disorder). Zagłada pszczół okazuje się być jednym z większych zagrożeń dla współczesnego świata. 
„Historia pszczół” to jeden z największych bestsellerów w Norwegii ostatnich lat. Dawno nie czytałam tak pięknej, ciekawej, misternie skonstruowanej książki. Polecam.

Ogólna ocena: 6/6
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz