środa, 6 maja 2015

Bombyx mori, "Jedwabnik", Robert Galbraiht, 17/52

Niespodzianki żadnej nie było; o tym, że Robert Galbraith, autor „Jedwabnika”, to pseudonim J. K. Rowling, dowiedziałam się już z samej okładki książki. Pożyczyła mi ją Sąsiadka (cudownie jest mieć czytających sąsiadów!). Książka wzbudziła moje wielkie zainteresowanie. Jane K. Rowling w zasadzie mogłaby poprzestać na napisaniu cyklu powieści o Harrym Potterze (o ile można użyć określenia „poprzestać” w odniesieniu do tej monumentalnej sagi). I tak zapisałaby się trwale w annałach historii literatury (wszelkie liczby związane z Harrym Potterem są tak wielkie, że nic mi już nie mówią). Mogłaby sobie siedzieć w kawiarni i pić kawę i nic już nie pisać na żadnych serwetkach. Jednak ona chce, z czego ja osobiście a ze mną pewnie wielbiciele dobrej literatury się cieszą. Oraz Ci, którzy lubią seriale nakręcone przez HBO.

Gdy wybuchła tzw potteromania, ja wolałam polskich poetów przeklętych. Na czar Harry’ego Pottera pozostałam zatem obojętna. „Trafny wybór” (serial obecnie w HBO) mną wstrząsnął. Mimo ryzyka że co wrażliwsze jednostki mogą nie przeżyć opisanego w książce starcia z okrucieństwem i złem tego  świata (w wymiarze „Placu Zbawiciela” do potęgi n-tej), naprawdę warto sięgnąć po tę książkę (trafny wybór).
Jane K. Rowling musi po prostu lubić pisanie. Lub jej ambicją jest zostać czymś więcej niż autorką serii książek o Harrym Potterze (choć i to nie mało). Po obyczajowym „Trafnym wyborze” postanowiła pisać kryminały. Do tej pory napisała dwa „ Jedwabnika” i „Wołanie kukułki”. Ja przeczytałam „Jedwabnika”. To druga powieść Jane K. Rowling napisana jako Robert Galbraith (naprawdę nie wiem dlaczego mając możliwość wyboru zaczęłam czytanie od drugiej a nie od pierwszej książki; pierwsza, „Wołanie kukułki”, stoi i znacząco przygląda mi się z półki).

Fabuła „Jedwabnika” jest dość oryginalna. W Londynie zostaje w okrutny sposób zamordowany pisarz Owen Quine; jak się okazuje, za scenariusz makabrycznej zbrodni posłużył maszynopis jego najnowszej powieści, „Bombyx mori”. Choć nie wydana, książka zdążyła już wzbudzić  sensacje i kontrowersje; pisarz umieścił w niej aluzje do całego literackiego Londynu. Pamiętacie aferę na linii Ignacy Karpowicz – Kinga Dunin? W Londynie działy się podobne rzeczy, tylko gorsze i więcej. Nikomu nie zostało oszczędzone. W rezultacie wszyscy zostają podejrzani. Bo wszyscy mogliby chcieć zabić za to, co napisał o nich Owen Quine. Do akcji wkracza Cormoran Strike, prywatny detektyw. Nie jest Jamesem Bondem. Żaden też z niego superbohater, choć nadrabia intelektem. Rozpoczyna się śledztwo….
Fakt, że napisała tę książkę Jane K. Rowling, z początku czyni ją bardzo interesującą. Po oswojeniu się z osobą autorki zachwyt nad książką nieco opada. Jest przyzwoicie, ale bardziej przyzwoicie-tak sobie niż przyzwoicie-ok. Z jednej strony – warsztatowo jest bardzo poprawnie, powieść ma wszystko, co powinien mieć dobry kryminał. Z drugiej strony – jak dla mnie nie ma „tego czegoś”. Książka momentami jest wciągająca, ale raczej można się od niej oderwać. Jest również zdecydowanie „przepisana”, można było napisać 100 stron mniej. Oraz może nieco przekombinowana. Można było mniej pokombinować.

Dam Cormoranowi Strike’owi jeszcze jedną szansę i przeczytam „Wołanie kukułki”. Skoro już tak na mnie znacząco patrzy z półki….

Ogólna ocena: 3.5/6

Robert Galbraith, „Jedwabnik”, Wydawnictwo Dolnośląskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz