piątek, 25 sierpnia 2017

"Listy do pałacu" Jorge Díaz


"Listy do pałacu" to „Hiszpański Remarque”, „Nowość" oraz „Nr 1 na listach bestsellerów w Hiszpanii” – dlatego wypożyczam książkę z biblioteki. Książka nie byłaby moim pierwszym wyborem, ale naprawdę się spieszyłam, i nie mogłam w bibliotece wyjść poza strefę półki z nowościami. Choć interesuję się historią, niespecjalnie lubię powieści historyczne, dlatego mam dużą rezerwę względem czekającej mnie lektury. Na szczęście czeka mnie przyjemne rozczarowanie.

Historia zaczyna się w Hiszpanii, w przededniu wybuchu I wojny światowej. Blanca Alcarez jest w trakcie ostatnich przygotowań do swojego zaaranżowanego małżeństwa z Carlosem de la Era (melodyjne imiona i nazwiska głównych bohaterów od razu wprowadzają mnie w przyjemnie relaksacyjny nastrój). W zasadzie wszystko jest już gotowe. Ślub Blanki ma być jednym z głównych wydarzeń sezonu. Staje się jednak nawet czymś więcej, gdyż Blanka przed ołtarzem mówi swojemu narzeczonemu "nie" - z powodów, które następnie szczegółowo wyjaśnia wszystkim zgromadzonym. Muzyka milknie, goście się rozchodzą, prezenty zostają odesłane. Pozostaje atmosfera wielkiego skandalu. Następnego dnia w Sarajewie Gawriło Princip dokonuje zamachu na arcyksięcia Ferdynanda. Wybucha I wojna światowa. Hiszpania roztropnie zachowuje neutralność. W pewnym momencie do Pałacu Królewskiego w Madrycie dociera list napisany przez francuską dziewczynkę Sylvie, poszukującej swojego zaginionego brata. Ten list staje się impulsem do powołania Urzędu ds. Ochrony Jeńców, w którego prace osobiście bardzo mocno angażuje się hiszpański król Alfons XIII.  Szacuje się, że w czasie swojego działania Urząd pomógł około 200 tysiącom jeńców wojennych. Jedną z głównych osób zaangażowanych w prace komitetu jest Blanca Alcarez.

Zacznę od dobrych rzeczy. W książce występują wszystkie składniki dobrej powieści. Wielka historia, wielka polityka, romans, wartka akcja i wyraziści bohaterowie, i to wszystko w miarę dobrze dobranych proporcjach. Powieść wciąga, momentami nie można jej odłożyć na bok.

Niestety, mogłabym również napisać o tej książce sporo złego:  że relacja z działań wojennych jest powierzchowna, bohaterowie są czarno-biali i nieco infantylni, a wątki raczej przewidywalne i schematyczne. Mogłabym, ale nie chcę, bo lektura tej książki w dość niespodziewany sposób przyniosła mi sporo relaksu i przyjemności. Moja taryfa ulgowa dla książki wynika być może z faktu, że przez cały czas trwania lektury miałam nieodparte wrażenie, że czytam bajkę. Bajkę dla dorosłych, ale wciąż bajkę.

Jeszcze jedna dłuższa dygresja. Nie wiem, czy na maturze nadal pisze się prace na określony temat. Gdyby tak było, i gdyby pojawiło się hasło „wybory życiowe”, „Listy do pałacu”  Jorge Díaza mogłyby stanowić doskonałą ilustrację dla tego tematu. Począwszy od Blanki, niemal każdy z bohaterów powieści staje przed koniecznością podjęcia trudnej decyzji - dotyczącej najprzeróżniejszych sfer życia. Czasem, by przetrwać. Czasem, by żyć zgodnością. Czasem, by prostu dalej żyć normalnie. Wszyscy bohaterowie są w jakimś sensie zaangażowani w toczący się konflikt zbrojny. Wielu decyduje pomiędzy bielą a czernią. Wielu jednak decyduje pomiędzy różnymi odcieniami szarości. Dla mnie „Listy do Pałacu” to przede wszystkim książka o wyborach życiowych - nie dobrych lub złych, tyko naszych lub cudzych.  
Być może troszkę się zagalopowałam, to przez te gorące sierpniowe noce. Dla uniknięcia wątpliwości.  „Listy do Pałacu” to nie jest w żadnym razie traktat filozoficzny ani powieść egzystencjalna. Dopisek na okładce „Hiszpański Remarque” też jest mocno przesadzony – Jorge Diaz jest o kilka półek literackich niżej niż Erich  Remarque, a fakt, że Diaz też pisze o I wojnie światowej, nic tu nie zmienia ani nie pomaga. Chyba każdy może znaleźć w „Listach do Pałacu”  coś dla siebie. Niektórzy trochę historii, niektórzy trochę romansu, inni troszkę powieści przygodowej, jeszcze inni powieści obyczajowej. A wynieść każdy dla siebie może to, co chce. Na pewno trochę przyjemności.


Ogólna Ocena: 3,9/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz