Jeżeli chodzi o recenzje książek
dla dzieci, moja rola jest podrzędna i poboczna, pierwszym recenzentem jest
zawsze mój syn. Jego osądy są bezwzględne, kategoryczne oraz błyskawiczne. Tak
też było w przypadku książki „Maja i jej świat. Ciekawość” autorstwa Anny Obiols. Natychmiast po zakończeniu czytania zakrzyknął z entuzjazmem:
„Jeszcze raz!”. I wszystko jasne. To znaczy prawie, czytanie było czynnością
wysokiego ryzyka, odbywało się rano, i groziło strasznymi konsekwencjami w
postaci spóźnienia się do przedszkola, pracy, itp. Ale daliśmy radę.
„Maja i jej świat” to pięknie
napisana opowieść o tym, jak do klasy Mai dołączyła nowa dziewczynka, Finda,
pochodząca z Afryki. Finda wygląda inaczej, mówi w innym języku, ma inne
obyczaje. Maja i Finda zaprzyjaźniają się. Wszystko związane z Findą jest dla
Mai bardzo ciekawe. I budzi ogromną ciekawość. Słuchającego dziecka również.
Książka ma więc walory edukacyjne,
ale nie nachalne, tylko subtelnie przemycone (Afryka jest zresztą super na
rozbudzenie ciekawości), uczy tolerancji i otwartości na drugiego człowieka. Rozbudza
ciekawość świata. I nie tylko. Przy drugim czytaniu, które było już
interaktywne, z moimi licznymi komentarzami do tekstu (najwyraźniej
potęgującymi ciekawość), Jeremi postanowił rozbudzić i moją ciekawość. Zeskoczył
z łóżka, wykrzywił twarz i zakrzyknął „A wiesz mama, tak wygląda zombie!”.
Przygoda z Findą nie kończy się
wraz z ostatnią linijką. Książka zawiera swoistą „to do list”, oczywiście
inspirowaną Afryką i przygodami Mai. To m.in. samodzielne wykonanie a następnie
zagranie w afrykańską grę awale, oraz zrobienie afrykańskiej maski. Zawsze miło
dostać taką inspirację jeżeli chodzi o spędzanie wolnego czasu z dzieckiem, dla
mnie nigdy ich za wiele. Nasza lista zadań do wykonania została spontanicznie
rozszerzona o zrobienie ciasta czekoladowego z kokosem (ulubionym deserem
Findy). Ciasto było autorskim pomysłem Jeremiego, widać oprócz ciekawości
książka rozbudza również kreatywność.
Jak się okazało, może zbyt
pochopnie zgodziłam się na rozszerzenie listy o ciasto czekoladowe z kokosem, a
już na pewno na uczynienie z tej pozycji numeru jeden na naszej liście. Wieczorem
wyszliśmy z mężem do teatru (udało się….), a potem do restauracji na kolację.
Było miło, było wino. O szóstej rano obudził mnie rozgorączkowany Jeremi:
„Mamo, mamo, musimy zrobić ciasto czekoladowe z kokosem! To numer jeden na
naszej liście…!”. Pomimo kilku chwil wahania stwierdziłam że zignorowanie tak
pięknie ułożonego planu byłoby skrajnie niewychowawcze. Z lekka nieprzytomny Mąż
poszedł zatem do sklepu po składniki na ciasto, po czym o siódmej trzydzieści
zamienił się w Robinsona Crusoe
rozbijającego kokosy (za co niniejszym bardzo przepraszam wszystkich sąsiadów).
A my z Jeremim zrobiliśmy ciasto. Wyszło obłędne.
Przed nami numer dwa i numer trzy
z listy. I kolejna z książek z serii o Mai – ponieważ zgadzam się z moim synem:
książka bardzo mi się podobała.
„Maja i jej świat. Ciekawość”
Anna Obiols, Wydawnictwo Adamada