Pamiętam doskonale gorące lato
2006, kiedy odkryłam Michela Houellebecqa. „Platformę” i „Cząstki elementarne”
pochłonęłam, porażona trafnością spostrzeżeń, zachwycona bezkompromisowością w
formułowaniu niewygodnych i kontrowersyjnych tez oraz odważnym językiem.
Znalazłam swojego nowego boga. „Poszerzenie pola walki” oraz „Mapa i terytorium”
nieco mnie rozczarowały, eksplorowały podobne rewiry tematyczne jak dwie
poprzednie książki, ale jak dla mnie były pozbawione ich siły rażenia.
„Uległość” jest zasadniczo
odmienna od wcześniejszych książek Houellebecqa. To dość przerażająca
polityczna dystopia. Rzecz dzieje się w przyszłości, we Francji wybory wygrywa
Bractwo Muzułmańskie. Zaczynają się dziać rzeczy straszne, niczym z koszmaru
największego ksenofoba. Zmiany następują w dziedzinie edukacji (gdzie zwycięska
partia zmienia nazwy uczelni, weryfikuje wykładowców pod względem wyznania,
wprowadza obostrzenia dotyczące stroju dziewcząt) oraz w sferze życia
codziennego, gdzie m.in. pogłębia się dyskryminacja kobiet. Jak zachowa się w
tej sytuacji główny bohater, wiodący do tej pory dość spokojne życie wykładowcy
uniwersyteckiego…? Typowy Francuz, reprezentant starego porządku, niby
orientujący się w rzeczywistości, ale mimo wszystko lekko archaiczny (z
doktoratem dotyczącym J. K. Huysmansa). Tytuł książki subtelnie sugeruje
odpowiedź.
Książka jest totalnie drażliwa
politycznie, i chyba tylko znany ze swej miłości do islamu (który nazwał
najgłupszą religią świata) Houellebecq mógł ją napisać. Strasznym przypadkiem jej
wydanie we Francji w zbiegło się w czasie z atakami na redakcję „Charlie
Hebdo”. Wydaniu w Polsce towarzyszy narastający w Europie kryzys w sprawie
uchodźców. To wszystko można odczytywać za znaki świadczące o tym, że
profetyczne wizje Houellebecqa nie są takie niemożliwe do spełnienia a
scenariusz zarysowany w „Uległości” to nie jest political fiction, ale najprawdopodobniej nieodległa przyszłość.
Książka jest doskonałym orężem dla wszelkiej maści radykałów, narodowców, oraz przeciwników
przyjmowania uchodźców (jeżeli czytają). Utwierdza w przekonaniu co do już
istniejących uprzedzeń, daje zarzewie nowym.
Problemu a raczej kwestii
rosnącej mniejszości muzułmańskiej w Europie nie da się nie zauważyć. Mój blog
nie jest o polityce (to nie mieści się w zakresie podtytułu), dlatego sama
powstrzymam się od wyrażenia poglądu w tej sprawie. Ideolo „Uległości” jest dla mnie jednak dość nachalne i wprost,
czego nie lubię, bez względu na to, jaki mam pogląd polityczny w danej
sprawie. Książka wydała mi się bardzo
powierzchowna. Żadnego efektu WOW. W zasadzie najciekawsze w niej były dla mnie
fragmenty dotyczące twórczości J. K. Huysmansa, reszta raczej drażniąca
Ogólna ocena: 3,5/6
Michel Houellebecq, „Uległość”,
Wydawnictwo WAB, Warszawa 2015